czwartek, 19 grudnia 2013

Mydło wszystko umyje....

       A już ładne mydełko, to na pewno. Kilka tygodni temu miałam przyjemność prowadzić warsztaty decoupage na mydle i świecach, dla młodzieży szkolnej i nauczycieli. Wszystkim bardzo się ta technika spodobała i powstało wiele pięknych prac. Oczywiście na samych warsztatach nie poprzestałam i trochę mydełek ozdobiłam też w domu. Niestety jak to zwykle z takimi wyrobami bywa, do zdjęć zostało mi tylko siedem :P


Dodatkowo niektóre elementy obrazków potraktowałam perełkami w płynie :)  Zapakowane elegancko mydełka będą oryginalnym dodatkiem do prezentów gwiazdkowych. Musze tylko policzyć ile mi ich jeszcze brakuje :P

        Ogłaszam też wszem i wobec, że serweta frywolitkowa skończona i zblokowana. Czeka sobie teraz spokojnie na sesję zdjęciową :D

piątek, 29 listopada 2013

Gwiazdkowym skrytożercom...

mówimy stanowcze NIE! W ostatnim poście wspomniałam o tym co myszy zrobiły z częścią moich ozdób choinkowych. Powolutku zaczęłam plątać sobie frywolitkowe gwiazdeczki, ale z braku czasu (i niekiedy sił) za dużo ich nie powstało. Na szczęście do świąt jeszcze troszkę czasu zostało, na nieszczęście jest go tak mało, że nie wiem czy skończę wszystkie moje zaczęte projekty. Na razie początek kolekcji gwiazdkowej nie prezentuje się okazale, ale mam nadzieję, że to się zmieni.




 W międzyczasie ciągle walczę z Renulkową serwetką. Dawno nie pokazywałam swoich postępów w tej pracy, a to za sprawą pewnych błędów w supłaniu, które zmusiły mnie do dokonania drobnych zmian w oryginalnym schemacie. Na szczęście dzięki Renulek wiem, co trzeba poprawić.




Skusiłam się też ostatnio na len obrazkowy Permin of Copenhagen 35ct w kolorze naturalnym. Wybrałam sobie fragment ze schematu AMAP "Noel Blanc" i postanowiłam zrobić z niego świąteczny pinkeep. Na razie kończę ramkę.



O ile nie oślepnę od tych drobnych krzyżyków, powinnam zdążyć do świąt :P
Pozdrawiam serdecznie wszystkie zaglądające tu duszyczki :)

wtorek, 29 października 2013

Hu, hu, ha, hu, hu, ha naszyjniki dwa :P

         Powoli robi się zimno :(  Trzeba zadbać o zdrowie, a nic tak nie grzeje szyi jak porządny wełniany naszyjnik. Pagata zdążyła zmarznąć i już pewnie tupała nóżką, więc zaczęłam od naszyjnika dla niej :P


Wybrała sobie wełnę w delikatnych kolorach, które ze sobą doskonale współgrają. Na końcach sznura dyndają zgrabne listeczka.


Żeby nie było, że znowu wszytko rozdaję, tym razem uplotłam też coś dla siebie. Zachwyciły mnie kolory włóczek Himalaya i nie mogłam się powstrzymać.


Grube sznury fantastycznie grzeją :D  Pokusiłam się też o zrobienie broszki, którą można nosić z naszyjnikiem lub osobno.


       Ostatnio w sklepie widziałam już świąteczne słodycze, więc z czystym sumieniem ruszyłam z produkcją frywolitkowych gwiazdek. W sumie to zostałam zmuszona przez myszy, które podstępnie przegryzły się przez karton i zniszczyły mi dużą część choinkowych ozdób. Przynajmniej koty są teraz zachwycone, bo mogą do woli buszowac po strychu... :P


niedziela, 20 października 2013

Bo lubię...

Kolejne sutaszowe kolczyki... bo lubię. W sumie to mało powiedziane. Uwielbiam kolczyki i czuję się nieswojo kiedy nie mam żadnych w uszach. Tak to już jest z uzależnionymi :P Na szczęście nie nadużywam domowego budżetu i sama sobie co jakiś czas robię nową parę. Te powstały do konkretnej sukienki... bo lubię jak wszsytko do siebie pasuje :) Byłam z nich bardzo zadowolona, póki ich nie zobaczyłam na zdjęciach. Niestety (stety) fotografia zawsze bardzo dokładnie wytknie wszystkie niedoskonałości. Pozostaje mi jedynie nie zamartwiać się i ćwiczyć, ćwiczyć, ćwiczyć...


niedziela, 6 października 2013

Zaległości

       Czas pokazać zaległości. Pod koniec wakacji miałam ogromną przyjemność spotkać się z Ktosią. Takie spotkania zawsze są dobrym pretekstem do dawania prezentów. Przyznam, że bardzo lubię to robić i dlatego większość zrobionych przeze mnie  rzeczy ląduje gdzieś u ludzi :D  Dla Ktosi przygotowałam szyjogrzej z włóczki Diva Batik 3681. Całość zapinana jest na ozdobny guziczek, a po bokach zwisają małe dekoracyjne zawieszki.

Sezon na naszyjniki uważam za otwarty :D
       We wrześniu zostałam zaproszona na chrzest jachtu. Oprócz prezentu przygotowałam też małą słodką niespodziankę.  Nie mogłam znaleźć odpowiednich dekoracji do muffinek, więc postanowiłam zrobić je sama. Masę cukrową pokochałam przy robieniu tortu na urodziny synka (pokazywałam Wam tort?... Nie? No to następnym razem pokażę :P), więc wybór był oczywisty. Zagniotłam małą porcję i zabrałam się za wycinanie małych kotwic. Całość prezentowała się tak:


Troszkę się nawycinałam, bo miałam dwa pełne talerze muffinek, ale właścicielom jachtu bardzo się podobały, a to najważniejsze :D


środa, 25 września 2013

Taka sobie taca...

Mieliście tak kiedyś, że efekt końcowy pracy różnił się diametralnie od zamierzeń? Tak było u mnie z drewnianą tacą. Najpierw miała być pobielona i z transferem, ale transfer nie wyszedł z powodu nierówności drewnianej płyty. Nie chciało mi się wszystkiego szlifować, więc poprawiłam wzór ręcznie. Pomyślałam też o cieniowaniu, ale stanęło na całkowitej zmianie koloru. Tak oto powstała ta taca:




Taca używana jest z powodzieniem, a idealna być nie musi, bo to przecież naczynie użytkowe jest, a nie eksponat muzealny :P

czwartek, 29 sierpnia 2013

Wróciłam...

     Mam nadzieję, że na dobre. Trochę zawirowań w moim życiu sprawiło, że blog na troszkę poszedł w odstawkę, ale to nie znaczy, że przestałam tworzyć. Pomalutku coś tam sobie zawsze dłubałam, a efekty tych dłubanek postaram się Wam pokazać. Zacznę od sutaszowego kompletu, który zrobiłam dla kuzynki na jej ślub. Miało być skromnie i delikatnie.
     Grzebyk do włosów:
i kolczyki:
Wykorzystałam sznurek biały i kremowy, białe howlity i białe koraliki, na które nie miałam wcześniej pomysłu :)  Komplet się spodobał, co mnie bardzo ucieszyło :)
A Wy co o nim sądzicie?

     Pochwalę się też niespodzianką, którą dostałam za prawidłową odpowiedź w konkursie zorganizowanym przez zapach piwonii. Zdjęcie ślicznej ściereczki i woreczka do chleba podebrałam z jej bloga :D Piękne prawda?

Bardzo lubię takie dodatki :)

piątek, 14 czerwca 2013

Zainspirowana przez Inspirello...

Dawno nic nie robiłam, postanowiłam więc przerwać złą robótkową passę. Nic tak mi nie poprawia humoru jak nowe kolczyki :) Tym razem padło na sutasz. Spodobały mi się kolczyki, do których tutorial znalazłam na Inspirello. Przeszukałam moje przydasie i postanowiłam spróbować.


Bardzo przyjemnie się je robiło. Mimo wielu niedociągnięć efekt końcowy bardzo mi się podoba. Już szykuje materiały na następne :)

piątek, 3 maja 2013

Wracając do świąt...

Coś mi ostatnio z robótkami nie po drodze. Brak mi weny i chęci do tworzenia. Zauważyłam jednak, że nie wrzuciłam zdjęć jednej z ostatnich moich prac. Przed świętami moja teściowa przyniosła ze strychu stary stojak na jajka i poprosiła o jego odnowienie. Czasu miałam bardzo mało, ale jakoś udało mi się zdążyć.
Przed odnowieniem stojak wyglądał tak:


Całość przeszlifowałam, uzupełniłam ubytki szpachlą do drewna i pomalowałam. Miałam na niego kilka pomysłów, ale ostatecznie stojak prezentuje się teraz tak:


W tych anemonach zakochałam się od pierwszego wejrzenia i bardzo żałuję, że miałam tylko jedną taką serwetkę. Muszę sobie jeszcze kilka takich sprawić :D


poniedziałek, 8 kwietnia 2013

Zamówienie

Dostałam zamówienie na kilka frywolitkowych zawieszek. Coś mi się ostatnio czółenka przykurzyły, dlatego z przyjemnością zabrałam się do pracy. Przypomniałam sobie jaką mi to sprawia przyjemność. Postanowiłam iść za ciosem i odgrzebać Renulkową serwetkę :D Aco! W końcu kolejny rządek już jest, a ja utknęłam daleko w tyle.
Wracając do zawieszek, to na pierwszy rzut poszły jajka:


A tu wszystkie:


Do jajek dołączyły też inne frywolitki (dzwoneczek, śnieżynka i kwiatuszki):


Lubię tak coś porządnie poplątać :P


środa, 3 kwietnia 2013

Trzy naszyjniki...

jak "Trzy siostry" Czechowa. :)  Z jednego domu, a każdy inny. Tak mi się skojarzyło :P
Dostałam zamówienie na naszyjniki z ozdobnymi końcówkami. Pierwszy robiony z  włóczki Diva Batik 3239:
Drugi to Diva Batik 3245:
A trzeci  Diva Batik 3243:

Prawda, że piękne kolory Panie sobie wybrały? :D




niedziela, 24 marca 2013

Klementynka

Dziś skromnie, bo czasu wolnego u mnie jak na lekarstwo. Udało mi się jednak usiąść do maszyny i tak powstała Klementynka :) W końcu co roku coś nowego na święta powinno się u mnie pojawić :P


Kurka kogucika na razie się nie doczeka, ale może w przyszłym roku sprawie jej jakiegoś adoratora :)

niedziela, 10 marca 2013

I znów....

Kolejny zamotek ukręcony. Tym razem naszyjnik zamówiła u mnie koleżanka z pracy. Chciała coś w rudościach i zieleniach. Od razu przyszła mi na myśl włóczka Diva Batik 3239. Robiłam już z niej zamotka dla kuzynki, więc byłam pewna, że efekt końcowy spodoba się zamawiającej.


Na końcówkach zawisły listka. Żałuje, że tak mało ich kupiłam, bo na żywo wyglądają naprawdę ładnie :)


Całość spięta szydełkowym paskiem z ozdobnym guziczkiem :)


Macie tak czasem, że jakiś przydaś tak Wam się podoba, że szkoda go używać? Ja tak mam z moimi guziczkami :D Trzeba jednak wykorzystać jedne, by móc kupić następne :P

wtorek, 5 marca 2013

Kszsz.... kszsz...

W ramach akcji Precz z zimą (ksz ksz) postanowiłam upleść sobie naszyjnik w energetyzujących kolorach. Akurat nawinęła mi się włóczka Missisipi 3721, więc zabrałam się do pracy. Piękne połączenie soczystych kolorów sprawia, że nie straszny mi już powrót mrozów i białego paskudztwa (kto dojeżdża do pracy dość daleko to mnie rozumie :P)


Całość spięta jak zwykle małym szydełkowym paseczkiem :)


Naszyjnik oczywiście zostaje u mnie :D Chyba się od nich uzależniłam, albo po prostu lubię mieć wybór :P

poniedziałek, 25 lutego 2013

Na głowie kwietny ma wiaaaaaanek

Jakiś czas temu Mysza poprosiła mnie o zrobienie dwóch komunijnych wianków dla swoich myszątek :) Tak dokładnie, to zamówiła same kwiatki, by móc osobiście całość poskładać według własnych upodobań. Plątałam i plątałam, aż w końcu ostatni słupek został zrobiony. W sumie wyszło 118 kwiatków małych i dużych :D Pozszywane wyglądają tak:
Środkowa ozdoba składa się z pięciu kwiatków i odpowiednio ułożonej "józefinki":
A tu wszystkie wyplecione kwiatuszki:

 Całość została już zapakowana w plastikowe pudełko i wysłana. Mam nadzieję, że PP się postara i kwiatki szybko dotrą do adresatek :)

No tak o najważniejszym zapomniałam. Do pracy wykorzystałam schematy zamieszczone przez Alicję (Za woalką), która na swoim blogu pięknie i przejrzyście wszystko opisuje :D

Wszytkich, którym podobają się wędrówki po blogach zapraszam do Titanii na kolejny Twórczy Weekend :)


wtorek, 12 lutego 2013

Kręć się, kręć....

młyneczku :D Wyplotłam kolejny naszyjnik. Mój Ci on, mój :D Skończyłam go kilka dni temu, ale wracam do domu wieczorami i nie miałam jak zrobić zdjęć. Wzięłam się jednak na sposób i pstryknęłam dziś po kryjomu w pracy :D Tym razem postawiłam na szarości z bielą:


Dodałam też ozdobne końcówki:




Całość spięta prostą szydełkową tasiemką z guziczkiem:


Uwielbiam takie ozdoby i już zastanawiam się nad następnym :D

Zajrzyjcie też do Titanii, to już 72 Twórczy Weekend :)

wtorek, 5 lutego 2013

Zamotałam się...

 i motam dalej :D  Spodobało mi się kręcenie młynkiem. Nie obeszło się bez plątania wełny, ale w ogólnym rozrachunku bardzo przyjemnie się takie naszyjniki robi. Dostałam zamówienie na zamotek z włóczki Diva Batik Design 3239. Piękne kolory, szkoda, że zdjęcia tego nie oddają:


Całość spięta małym szydełkowym paskiem:


Można go zapiąć z tyłu, lub potraktować jako delikatną ozdobę z przodu naszyjnika:


Naszyjnik bardzo przypadł go gustu nowej właścicielce :)  Kolejna włóczka już na młynku, ale o tym już w następnym poście. 

Dziękuję wszystkim za odwiedziny i pozostawione słowo :)


sobota, 26 stycznia 2013

Stołek

Jakiś czas temu kupiliśmy dla młodego mały drewniany stołek. Nie był niczym zabezpieczony i w ekspresowym tempie (jakieś dwie minuty, po oddaniu w ręce młodego :P) zaczął się brudzić. Trzeba go było polakierować. Pomyślałam więc, że przy okazji trochę go udekoruję. Zeszło mi nad tym stołkiem dużo czasu, bo robiłam go w przerwach pomiędzy innymi robótkami. W końcu ostatnia warstwa lakieru wyschła i można go było oddać właścicielowi:






Młodemu stołek się spodobał, a że nie zna się na decoupagu to nie wytykał mamie błędów :D  Lubi za to powtarzać nazwy wszystkich zwierzątek, które się na nim znalazły. W taki oto sposób mamy stołek do siedzenia i zabawkę edukacyjną w jednym :D