Moje plany z cotygodniowym zamieszczaniem nowości zderzyły się z rzeczywistością :P Tak to już jest z planami. Zabrałam się za kilka projektów na raz i nie za bardzo mogę się wyrobić. Czas na te mniejsze mam tylko wieczorami, kiedy młody pójdzie spać, ale wtedy to już nie za bardzo mam na nie siły :P Przy większych kombinuję jak mogę. Pokazywałam ostatnio kawałek frywolitkowej pracy. Miała to być okładka na kalendarz. Napracowałam się i jak to zwykle z takimi rzeczami bywa, okazało się, że nie pasuje. Trochę za mała. Nie mam już siły tego poprawiać, więc robótka wylądowała w szafie. Teraz robię małą serwetkę na koszyczek wielkanocny dla młodego.
Czekając na zamówione materiały na kolejnego smoka znów zabrałam się za filcowanie. Kolor ten sam, bo nowe czesanki dopiero w drodze :D Wyszła mi taka mała broszka, którą spinam sobie komin. Na żywo to połączenie kolorystyczne wygląda o niebo lepiej, ciężko w taką pogodę zrobić jakieś sensowne zdjęcia...
sliczna wyszla. mala a cieszy :P
OdpowiedzUsuńBroszeczka jest cudowna i ma przepiękny kolor!
OdpowiedzUsuńA smoka kolejnego się doczekać nie mogę! :D
urocza ... tako to jest z tym foceniem jak ciemno
OdpowiedzUsuńBardzo ładna broszka, taka delikatna. Z resztą mam sentyment do niebieskich różyczek...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Piękna broszka - uwielbiam takie drobiazgi:)
OdpowiedzUsuńBroszka wygląda przepięknie. Delikatna, nieprzesadzona, idealna :)
OdpowiedzUsuńurocza i chociaż nie przepadam za niebieskim bardzo mi się w tym kolorze podoba.)))
OdpowiedzUsuń