Wybrała sobie wełnę w delikatnych kolorach, które ze sobą doskonale współgrają. Na końcach sznura dyndają zgrabne listeczka.
Żeby nie było, że znowu wszytko rozdaję, tym razem uplotłam też coś dla siebie. Zachwyciły mnie kolory włóczek Himalaya i nie mogłam się powstrzymać.
Grube sznury fantastycznie grzeją :D Pokusiłam się też o zrobienie broszki, którą można nosić z naszyjnikiem lub osobno.
Ostatnio w sklepie widziałam już świąteczne słodycze, więc z czystym sumieniem ruszyłam z produkcją frywolitkowych gwiazdek. W sumie to zostałam zmuszona przez myszy, które podstępnie przegryzły się przez karton i zniszczyły mi dużą część choinkowych ozdób. Przynajmniej koty są teraz zachwycone, bo mogą do woli buszowac po strychu... :P
Pięęęękne :) ...a broszka przy drugim bardzo pomysłowa :) i kolory przy nim idealnie do Ciebie pasują. Pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuńTeż tak pomyślałam, jak zobaczyłam tę włóczkę :D Chyba się muszę w końcu nauczyć robić na drutach, bo tyle mem jeszcze pomysłów na jej wykorzystanie :D
UsuńWidzimy, że młynek do plecenia znów poszedł w ruch :) Fajne te końcówki z listkami, razem z szaliczkiem wyglądają super!
OdpowiedzUsuńTak to jest z tym młynkiem, że jak już się zacznie kręcić to nie można przestać :D
UsuńŚliczne zamotki:) Ten w czerwieniach super!!
OdpowiedzUsuńNa zdjęciu wyszedł taki cienki, ale w rzeczywistości fantastycznie grzeje :D
UsuńMy się zimy nie boimy,
OdpowiedzUsuńDalej śnieżkiem w plecy zimy,
Niech pamiątkę ma!
Nasza zima zła!
Z takimi naszyjnikami bać się zimy nie sposób. Kwiatuszek konieczną ozdobą! Razem jest pięknie :)
Nie cierpię zimna, więc sie przed nim bronię jak umiem :D
UsuńPierwszy jest mój tra la la ,mój.Jest świetny,bardzo dziękuję ♥♥
OdpowiedzUsuńA zgadłam z tym tupaniem nóżką? :D
Usuńoj tam oj tam :)
Usuńsuperowe
OdpowiedzUsuńwyglądają super, oba!
OdpowiedzUsuńAle mój ładniejszy nie? :D
Usuńświetne Ci wyszły:)))
OdpowiedzUsuńa kwiatuszka można się zainspirować?:)
Można, można, nie będę udawała, że to mój autorski pomysł :P
UsuńOby dwa są rewelacyjne. Pięknie
OdpowiedzUsuńDzięki :)
UsuńCiekawe prace.Fajne kolorki.
OdpowiedzUsuńDziękuję, efekt końcowy zawsze zaskakuje, bo kolory inaczej układają się w gotowym naszyjniku, niż w motku :)
Usuńcudne zwisy... lubię takowe
OdpowiedzUsuńJa też :D Dlatego sukcesywnie powiększam swoją kolekcję :D
Usuńswietne zamotki, super wyszły:)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńŚwietnie wyglądają! Zwłaszcza Twój :D
OdpowiedzUsuńNo wiadomo :P :D
Usuńpfff
Usuń;)
Sliczne naszyjniki. Czekam na gwiazdki, bo we frywolitce też jesteś świetna :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :) Gwiazdki się powoli produkują :)
Usuńfioletowy naj!
OdpowiedzUsuńE tam... Ofca przyznaj się, Pagatulcowi nie chcesz podpaść, nie? :P
UsuńCudne !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńdużo włóczki trzeba na taki szaliczek?:)
OdpowiedzUsuń/naszyjnik :D
UsuńJeden motek = jeden zamotek :D
UsuńPagatulcowy naj :) świetny zestaw kolorów jak dla mnie...poza tym boję się obrzucenia bobkami :)
OdpowiedzUsuńRobisz zamotki z jednego długiego "sznurka" (nie do końca wiem, jak określić to coś co wychodzi z młynka)? Mnie się zaczyna plątać tak na wysokości 80-100 cm i muszę przestać motać a to oznacza konieczność łączenia sznurków, którego chciałabym uniknąć. Mam wrażenie, że jak ciężarek przestaje obciążać nić to sznurek zaczyna się płątać.
Będę wdzięczna za odpowiedź :))
Pozdrawiam.
Tak, robię naszyjnik z całego motka, bez obcinania. Żebyś mogła wyplątać długi sznur musisz po prostu gotową część na coś nawijać, inaczej zupełnie się zaplączesz :)
OdpowiedzUsuńDzięki za odpowiedź :)
Usuń