Sezon na naszyjniki uważam za otwarty :D
We wrześniu zostałam zaproszona na chrzest jachtu. Oprócz prezentu przygotowałam też małą słodką niespodziankę. Nie mogłam znaleźć odpowiednich dekoracji do muffinek, więc postanowiłam zrobić je sama. Masę cukrową pokochałam przy robieniu tortu na urodziny synka (pokazywałam Wam tort?... Nie? No to następnym razem pokażę :P), więc wybór był oczywisty. Zagniotłam małą porcję i zabrałam się za wycinanie małych kotwic. Całość prezentowała się tak:
Troszkę się nawycinałam, bo miałam dwa pełne talerze muffinek, ale właścicielom jachtu bardzo się podobały, a to najważniejsze :D
Też tak mam ze swoimi pracami.Co zrobię, to wydam.
OdpowiedzUsuńNo tak, apotem robi się kolejną rzecz dla siebie i znów wydaje i tak w kółko :P
Usuńszyjogrzej świetny i kolorki ma super!
OdpowiedzUsuńDziękuję, kolorki faktycznie całkiem przyjemnie się prezentują :)
UsuńPomysłowe te słodkości :)
OdpowiedzUsuńkolorystyka jak zawsze imponująca !
OdpowiedzUsuńto łapię ciacho do porannej kawy... chyba można ?
Można, można :D
Usuńmniamuśne babeczki
OdpowiedzUsuńBardzo lubię mufinki, takie nic, a cieszy :D
UsuńNaszyjniczek bardzo na czasie, bo o szyję jesienią i zimą zadbać trzeba! Zwłaszcza, że zima stulecia nas straszą :) A babeczki z kotwicami - mistrzostwo!
OdpowiedzUsuńChoć uwielbiam te szyjogrzeje, mam nadzieję, że nie będą tej zimy niezbędne :P
UsuńSzyjogrzej powala kolorami! A babeczki...no aż linka cieknie!
OdpowiedzUsuńKolorki faktycznie fajnie wyszły, choć w motku nie prezentowały się tak fajnie :P
UsuńNo naszyjnik-komin jest boskie :D i podkradnę Ci zdjęcie...bo chyba nieumiejętnie chciałam poluźnić koła... i się mi rozwinął na maksa.. :( a że nie umiem go jeszcze pięknie zwinąć - to mam problem :( (ps. po rozwinięciu byłam w szoku, że to takie dłuuugie jest ;) Dziękuję Ci jeszcze raz za cudny prezent :*
OdpowiedzUsuńCieszę się, że Ci przypadł do gustu :D Zwijasz go bardzo prosto, żadnej filozofii w tym nie ma, po prostu kręcisz jak leci :D
UsuńWspaniałe babeczki, szyjogrzejek super, ja ze swojego nadla jestem bardzo zadowolona. Właśnie jestem w trakcie transakcji młynkowej :) i będę sobie robić inne kolorki. Mam takie pytanie jak grube są te włóczki cieniowane i czy możesz mi jakieś polecić, bo pasmanterie u mnie jakoś wyginęły, więc pewnie będę musiała poszukać włóczki w necie, a tak bez dotykania trudno się zorientować.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Niestety nie podpowiem nic na temat grubości włóczek, bo się na tym nie znam, nigdy nic na drutach nie robiłam. Na każdym motku są opisy o zalecanych drutach i szydełkach, ale mi to nic nie mówi. Najczęściej używam włóczki Alize, a inne to sprawdzam metodą prób i błędów. Na pewno nie mogą być włóczki za grube i włochate.
Usuń