poniedziałek, 2 sierpnia 2010

I znów naszyjnik...

Ćwiczę i ćwiczę plątanie nitek i coraz bardziej mi się to podoba. Do mojej walizki trafił kolejny frywolitkowy naszyjnik. Skromny, ale z dodatkiem szkła i lawy. Bardzo dobrze się go nosi, bo dzięki "ciężarowi" lawy nie przesuwa się tak jak poprzedni. Kolczyki od wcześniejszego naszyjnika, bo po co mi dwie pary identycznych :D

9 komentarzy:

  1. Wreszcie upublicznił się Twórca :D Gratulacje! Będę zaglądać do Cię :)

    OdpowiedzUsuń
  2. no pięknie pięknie! podziwiałam Twoj naszyjnik na wątku wizazowym. bardzo piękny bo taki delikatny.

    super, że założyłaś bloga! :D witamy w klubie!

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetnie plączesz niteczki ... kiedyś próbowałam ale nie potrafię ... a spod Twoich paluszków bardzo piękne rzeczy wychodzą!

    OdpowiedzUsuń
  4. podziwiam Cie za platanie tych niteczek :) i strasznie sie ciesze ze zalozylas bloga, tu szybciej obejrze twe prace niz na wizazu :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Dziękuję za tak miłe przyjęcie. Mam nadzieję, że blog zmotywuje mnie do działania :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ohh kochana dopiero teraz zajrzałam na bloga :D
    Bedę częstym gościem oj będę :)


    P.S. Piękny naszyjniczek :*

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo miło że będzie można podziwiać Twoje prace, a już widać że jest co podziwiać :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Piękne, coraz ładniejsze są Twoje frywolitkowe biżzuterie.
    No i oczywiście witam w świecie blogowym.

    OdpowiedzUsuń