Zacznę od końca, czyli od pochwalenia się najświeższą robótką. Naoglądałam się prześlicznych dzierganych naszyjników na wielu blogach i w sumie było rzeczą do przewidzenia, że zachoruję na takowy :P Zamiast ograniczać się do jednego (wiecie jak trudno wybrać kolor?) postanowiłam od razu zaopatrzyć się w młynek dziewiarski. Korzystając z mojego nowego nabytku postanowiłam też wesprzeć Fundację WOŚP i jeden naszyjnik wystawiłam na aukcję Allegro.
Można go zalicytować tu http://aukcje.wosp.org.pl/modny-naszyjnik-zamotek-szalik-i763801
A dlla siebie zrobiłam taki:
Zrobiłam, założyłam i .... zakochałam się w nim bez pamięci :D Już robię listę z jakich kolorów powstaną następne :D Mam też zamówienia od rodziny, więc ferie zapowiadają się pracowicie.
Wrócę jednak na początek mojej przygody z motanymi szyjogrzejami. Pierwszy był bawełniany, o taki prosty (zdjęcia nie najlepsze, bo światła u nas dziś jak na lekarstwo):
Koleżanka go zobaczyła i zaraz złożyła zamówienie na dwa następne. Jeden podobny do tego wyżej, a drugi czarny z bordowymi kwiatkami z organzy. Niestety zdjęć nie zdążyłam zrobić. Z rozpędu sprawiłam sobie jeszcze jeden w pięknym morskim kolorze, z obrączką z koralików Toho.
Na młynku kolejny motek wełny i tak się tylko zastanawiam, kiedy ja się tym wszystkim nacieszę, skoro szyja tylko jedna :D
przepiękne naszyjniki :) mi bysię mażył granatowo czerono biały :) ach mogę tylko pomarzyć :)
OdpowiedzUsuńHmm, jak na razie nie widziałam cieniowanej wełny w tych kolorach, ale na wszystko jest sposób :D
UsuńJESTEM ZAUROCZONA ..... i zarażona :) pędzę szukać młynka...
OdpowiedzUsuńps. pokłony składam dla wszechstronnego kunsztu... i pozdrawiam cieplutko ;)
Ostatnio młynek był towarem deficytowym, ale może już pasmanterie uzupełniły zapasy :)
Usuńzdecydowanie drugi wpadł mi w oko !
OdpowiedzUsuńDobre masz oko, to też mój ulubiony :D
UsuńSą świetne, nie wiem co to za młynek i jak się je robi, ale pokłon dla pomysłowości i wykonania :))
OdpowiedzUsuńJa się kłaniam codziennie tym, którzy ten młynek wymyślili, na laleczce dziewiarskiej w życiu bym tego nie zrobiła :D
UsuńCudowne,zielonego pojęcia nie mam jak to się robi.Są po prostu cudowne, mój faworyt trójeczka.Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńTo mój pierwszy, bardzo przyjemnie się go nosi :D
UsuńŚwietne spaghetti! Takie kolorowe i różnorodne!
OdpowiedzUsuńDziękuję, stwierdziłam, że czymś trzeba trochę rozjaśnić te czarne ubrania :D
UsuńCudowne są, a ten trzeci to mój ulubiony, chociaż i ten ostatni ten niebieski również bardzo mi się podoba. Pozdrawiam serdecznie i wszystkiego dobrego życzę.
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
Usuńczy te cuda wychodzą z tego młynka?
OdpowiedzUsuńhttp://www.e-pasmanteria.pl/pl/p/mlynek-do-plecenia-sznurka-PRYM-624-145/3841
Tak, dokładnie z tego :)
UsuńPierwszy i drugi podobają mi się najbardziej. Lubię kiedy pod szyją jest "gęsto". Im więcej tym lepiej...
OdpowiedzUsuńMuszę przyznać, że pierwszy raz spotkałam się z czymś takim. A wytwory robisz takie fajne.
Bardzo dziękuję :D W zimie najlepsze są te wełniane. Nie duszą, a jest w cieplutko :D
UsuńŚliczne wyszły!!
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńPięknie wyszły i te kolorki:)Super!
OdpowiedzUsuńZawsze miałam problem z wyborem, więc jeszcze kilka wersji kolorystycznych będzie :D
UsuńŁał , łał , łał jakie piękne, aż trudno się zdecydować , który najbardziej mi sie podoba :-)
OdpowiedzUsuńMi czasem też, zależy od dnia :D
UsuńBawełniaczki super... ale te wełniane sznurkowce są boskie, sama bym taki chciała
OdpowiedzUsuńa jeszcze dopytam bo mam co prawda laleczkę dziewiarską ale syn się na niej nauczył ja jeszcze nie
Usuńaj za szybko kliknęłam :) jest szansa podziergać na tej laleczce ( czy to jeden mega długi wąż omotany czy kilka krótszych jakoś połączonych?)
UsuńJak najbardziej na laleczce się da, tylko czasu zajmie to o wiele więcej. Moje naszyjniki to jeden sznur, dzięki czemu mogę dowolnie regulować długość, zależności od potrzeb :)
Usuńgenialne tęczaki
OdpowiedzUsuńnosz zaśliniłam klawiaturę
kiedyś kupiłam sznurek włóczkowy(ma inny splot niż taki wychodzący z młynka)w nadziei, że uda mi sie stworzyć coś ciekawego, ale niestety wyobraźnia mnie zawiodła, wobec czego, bojąc się, żeby w końcu mole nie zżarły mi tego sznurka ;p, zrobiłam naszyjnik w tym stylu, ale patrząc na Twoje wydaje mi się, że za mało pasków mu dałam (nie chcę tu napisać że takie naszyjniki złe są, jedynie miałam nadzieję, że wykonam z tego coś czego dotychczas nikt nie wymyślił, a tu taki pech ;p), pierwszy mi si bardzo podoba, a zakup młynka mam w odległych mglistych jeszcze planach ;p
OdpowiedzUsuńNa zagranicznych blogach widziałam naszyjniki tylko z trzech zawinięć i też fajnie wyglądały :D
UsuńBardzo dziękuję za wspaniały sznurkowiec szyjogrzejny :) Niestety nie mogłam wystawić komentarza na allegro, a paczuszka do mnie dotarła zanim się obejrzałam. Cieszę się że udało mi się wylicytować aukcję. No i tak dla porównania na laleczce nie wychodzi tak równiutko, więc pewnie i ja kiedyś zgrzeszę zakupem młynka :) Jeszcze raz dziękuję i czy mogę skorzystać z fotki w celu pochwalenia się na swoim blogu?
OdpowiedzUsuńJak zobaczyłam nick z Allegro, to od razu skojarzyłam z Tobą, ale przez myśl mi nie przeszło, że to naprawdę Ty wygrałaś aukcję :D Bardzo dziękuję za licytację i cieszę się, ze na żywo naszyjnik tez się podoba :D Oczywiście możesz skorzystać ze zdjęcia :)
UsuńPozdrawiam serdecznie
Cudne szyjogrzeje, a ten czarno beżowy przepasany warkoczem... heh... słów mi brak cudeńko.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Beta
Ależ piękne te naszyjniki ! Ten ostatni boski !
OdpowiedzUsuńMoże być już ciepło żeby te piękne dzielą pokazać światu :)